Pokazuje: 1 - 2 of 2 WYNIKÓW

O tym, jak wyprzedziłam panią z napisem „Żyleta”, o mamie i o odchudzającym chlebie z dziurami

W tygodniu nie wydarzyło się za wiele. Dni minęły mi tak szybko i pusto, że właściwie bałam się, że nie będę miała tu o czym opowiadać. To zupełnie normalne, że czasem nie dzieje się nic szczególnego, wiatr nie wieje i po prostu jakoś to będzie. Ale czasem mi szkoda, jak to wszystko ucieka i nie zostawia żadnego odcisku, co się nazywa później wspomnieniem. W połowie tygodnia dostałam newsletter o kursie filmowania, na który czekałam. Od …

O tym, jak myślałam, że sturlamy się z Gubałówki

To był tydzień, gdzie przez połowę płakałam, a drugą połowę oddychałam nie swoim powietrzem. Brzuch dokuczał wyjątkowo bardzo i do tej pory nie wiem dlaczego w supermarketach sprzedają wszystko, tylko nie środki, bo ja bym się ustawiła pierwsza w kolejce, założyła kartę lojalnościową i co tam tylko by jeszcze chcieli. I złotą kartą bym zapłaciła, gdybym tylko taką miała. No to trzy dni mogłabym wyciąć zupełnie, jakby ich nie było, choć czasu cofnąć nie można. …