Pokazuje: 1 - 7 of 17 WYNIKÓW

O tym, jak wyprzedziłam panią z napisem „Żyleta”, o mamie i o odchudzającym chlebie z dziurami

W tygodniu nie wydarzyło się za wiele. Dni minęły mi tak szybko i pusto, że właściwie bałam się, że nie będę miała tu o czym opowiadać. To zupełnie normalne, że czasem nie dzieje się nic szczególnego, wiatr nie wieje i po prostu jakoś to będzie. Ale czasem mi szkoda, jak to wszystko ucieka i nie zostawia żadnego odcisku, co się nazywa później wspomnieniem. W połowie tygodnia dostałam newsletter o kursie filmowania, na który czekałam. Od …

O tym, jak myślałam, że sturlamy się z Gubałówki

To był tydzień, gdzie przez połowę płakałam, a drugą połowę oddychałam nie swoim powietrzem. Brzuch dokuczał wyjątkowo bardzo i do tej pory nie wiem dlaczego w supermarketach sprzedają wszystko, tylko nie środki, bo ja bym się ustawiła pierwsza w kolejce, założyła kartę lojalnościową i co tam tylko by jeszcze chcieli. I złotą kartą bym zapłaciła, gdybym tylko taką miała. No to trzy dni mogłabym wyciąć zupełnie, jakby ich nie było, choć czasu cofnąć nie można. …

O włoskiej koszuli i pomidorach w puszce

Na początku tygodnia zostałam medalistką i wyjęłam w końcu ze skrzynki kopertę z medalem, co to biegłam na 10 kilometrów charytatywnie, żeby go zdobyć. Jak już się na niego napatrzyłam, to zamówiłam białko roślinne o smaku orzechów z rumem, jak na sportowca przystało, żeby mięśnie urosły i można było pobiec jeszcze nie raz nawet, jeśli nikt medalu nie wręczy. Na jednym z blogów znalazłam wpis o 32 miejscach nad morzem, które warto odwiedzić i bardzo …

Całe życie jestem przeciętna

Czy człowiek, który ma same piątki w szkole, paski na świadectwie, wzorowe zachowanie i jeszcze tam jakąś nagrodę z dyplomem może być… przeciętny? Czy raczej jest wybitny, bo ze wszystkiego mu tak dobrze idzie? Od początku byliśmy uczeni przeciętności. Piątki i szóstki, wysokie średnie i czerwone paski na świadectwie, to wcale nie wybitność. To tylko przeciętność. Być może wcale też nie własne ambicje, za to duma nauczycieli i rodziców, że dziecko takie mądre wyrasta. Myślę …

Czy łokcie też tłucze się na szczęście?

Jeszcze na początku tygodnia stłukłam łokieć, jak chwilę wcześniej szklanki. Tylko łokci nie sprzedają w sklepach i szklankę można mieć nową, a na łokciu zostaje blizna. No trudno, może to też na szczęście, a jak spojrzę za rok, to będę wspominała, że było to za Lidlem, na łódzkim Teofilowie, w okolicach kilometra od startu. I do kompletu z kolanem, które stłukłam w styczniu, tylko wtedy przynajmniej potknęłam się o wystająca płytkę, a teraz to biegłam …

turystka

Wycieczki w pojedynkę

Nie jestem jakimś wielkim podróżnikiem. Kocham Bałtyk i właściwie to najdalsze podróże mogłabym odbywać tam za każdym razem, kiedy przydarza się okazja. Nie mam samochodu, uwielbiam pociągi i środek transportu, który nigdy nie zawodzi – nogi, po prostu. I buty marki Reebok o pół rozmiaru za duże, żeby za trzydzieści kilometrów nie cisnęły w palce. Wiadomo, do Afryki się nie przejdę, ale z Władysławowa na Hel już mogę i póki co, całkiem to wystarczające, a …

Na szczęście

W poniedziałek wróciłam z odbitą tęczą na prawej ręce – żeby zawsze wychodziła po burzy, jak teraz spod rękawa. Od jakiegoś czasu wiedziałam, że chcę ją zrobić i mieć taką na stałe. No i że na ręce. Codziennie podnosiłam hantle przed lustrem jak te wszystkie typiarki na siłowni i patrzyłam, gdzie byłoby najlepiej. I wypatrzyłam. To teraz podnoszę te hantle, gapię się na tęczę i nastrajam, że ta burza to minie jak zima. Nie mam …