Tryb: Jesieniara
Taki najbardziej Instagramowy to ten, gdzie ozdabia się parapet dynią, zapala świeczki, otula w miękki, beżowy koc i robi kakałko, które zdąży wystygnąć zanim wykona się wszystko inne. Na mieście koniecznie popija się pumpkin spice latte, najlepiej na wynos, w dużym kubku, żeby było wiadomo, że to już ta jesień. Nosi się karmelowe płaszcze, owija szerokimi szalikami jak naleśnik z…
O czekaniu na lepszy czas
Pewnego dnia wracałam z pracy i na tablicy ogłoszeń przed wejściem do bloku zobaczyłam klepsydrę. Drugą już w ostatnim czasie, choć ostatnio pod klatką stał jeszcze karawan. Genowefa, lat 91, wybrała ciepły, lipcowy dzień na odejście. Pamiętam, jak jeszcze w zeszłym roku chciała mnie zeswatać ze swoim wnukiem, sporo starszym ode mnie, ale o tym nie wiedziała, a ja sprawdziłam…
Pozdrowienia z Torunia
No to pojechałam. Wsiadłam w ŁKA na dworcu Łódź Żabieniec i dobrze, że był całkiem blisko, bo plecak nie taki lekki. W łódzkich kolejach są węższe przejścia i podwójne siedzenia, a plecak turystyczny zajmuje sporo miejsca i tylko trochę było nam niewygodnie. Dzień wcześniej sprawdziłam, że zamiast na dworcu głównym, mogę wysiąść na stacji Toruń miasto i przejechać pociągiem przez…
Jak działa algorytm Instagrama?
Właśnie mija tydzień od konferencji See Bloggers, dużej na 2500 osób, na którą poszłam po to, żeby posłuchać ludzi mądrzejszych od siebie. W zgłoszeniu napisałam, że ze mnie taki twórca w przestoju, że mam swój Gap Year w dorosłym życiu i potrzeba mi inspiracji. No to ją dostałam. I się dostałam – na te prelekcje właśnie. Zaczęli przychodzić – ci…
Dokąd jeżdżą pociągi?
Pewnego dnia pomyślałam sobie o tym, że chciałabym być Turystką. Nigdy nią nie byłam, tak naprawdę. I chciałabym sprawdzić, dokąd dojeżdżają pociągi, skoro wszyscy latają samolotami. Odwiedzić Toruń pachnący piernikiem. Sprawdzić, w którym miejscu Polska brała ślub z Bałtykiem. Pójść w kierunku Wolności, co leży nad jeziorem. Przespać się w starej piekarni w Olsztynie. Zjeść rogala w Poznaniu. Przypomnieć sobie…
O tym, jak myślałam, że sturlamy się z Gubałówki
To był tydzień, gdzie przez połowę płakałam, a drugą połowę oddychałam nie swoim powietrzem. Brzuch dokuczał wyjątkowo bardzo i do tej pory nie wiem dlaczego w supermarketach sprzedają wszystko, tylko nie środki, bo ja bym się ustawiła pierwsza w kolejce, założyła kartę lojalnościową i co tam tylko by jeszcze chcieli. I złotą kartą bym zapłaciła, gdybym tylko taką miała. No…
O włoskiej koszuli i pomidorach w puszce
Na początku tygodnia zostałam medalistką i wyjęłam w końcu ze skrzynki kopertę z medalem, co to biegłam na 10 kilometrów charytatywnie, żeby go zdobyć. Jak już się na niego napatrzyłam, to zamówiłam białko roślinne o smaku orzechów z rumem, jak na sportowca przystało, żeby mięśnie urosły i można było pobiec jeszcze nie raz nawet, jeśli nikt medalu nie wręczy. Na…