Cześć

Miło Cię tutaj gościć <3

Jestem z tych, co wolą włosy kręcone na słone powietrze zamiast piankę Wella i gęsią skórkę na ciele od drobnych przeżyć. Kocham Bałtyk, szarlotkę i kawę.
Czasem szyję, czasem się pogubię jak odpowiedzialny dorosły, a czasem zastanawiam się, dokąd zmierza świat.
Żyję i tworzę w pojedynkę, z biżuterii wybieram tatuaże, a ulubiony kolor czerwonej pomadki to ten, który zostaje na ustach po truskawkach w czerwcu.

Jest tu coś do kupienia i do poczytania, jak w Przyjaciółce czy innym Życiu na gorąco.

O proszę:

Nikt nie mówił, że trzeba być kimś jednym na całe życie. Nie dał umowy do podpisania na zawsze ani miejsca na stałe.

Regularnie myślę o tym, że może w życiu chodzi o to, żeby próbować.
Czy woda w Bałtyku jest wystarczająco ciepła, żeby wejść po kolana, czy zostać w niej po kostki. Czy pomidory malinowe latem są już tak słodkie i dobre, że nic więcej nie trzeba. Czy jeśli kawa to czarna, z pianką, a może na owsianym. Czy jak już wstawać, to przed wschodem słońca, czy po szóstej drzemce. Czy skręcić w inną drogę nawet, jeśli miałaby być ślepą uliczką, czy zostać przy prostej i znanej jakby na pamięć.
Czy stanąć już tak na zawsze, czy ruszyć, otrzepywać raz po raz łokcie albo kolana i poznawać, zamiast nie wiedzieć, jak to jest?

Też szukam odpowiedzi. Dzielę się tym, co w środku i rozliczam z nieidealnego życia. Bo nie wiem, czy to idealne istnieje gdzieś jeszcze poza siatką zdjęć na Instagramie.

Ale lubię, kiedy więcej się przeżywa zamiast tylko oglądać nawet, jeśli nie jest tak pięknie beżowe, jak na ekranie.