Archiwa tagu: zwykłosć

szarość

Że na zawsze, póki śmierć nie rozłączy albo igła nie złamie. Na dobre i złe, w szczęściu, nieszczęściu, na zimę i lato. Że taka piękna, na pewno trwała, romantyczna. Ale różne związki się rozpadają, pękają po kawałku i coraz bardziej, mimo kół ratunkowych i telefonów do przyjaciela. A było ich kilka. Wróciłam do punktu wyjścia, w którym kiedyś przystanęłam i…

Dowiedz się więcej

idealny świat

W idealnym świecie wszyscy kupowaliby tylko polskie marki i to w regularnych cenach. Jakość byłaby tylko najlepsza, środowisko szczęśliwe i te owce na łące, co dają raz wełnę, a raz mleko. Prawie wszyscy byliby weganami albo wegetarianami, codziennie praktykowali uważność, odprawiali medytację i jeszcze jogę wieczorem. Rano budziliby się wyspani, rytualnie parzyli kawę, rozciągali się i przygotowywali górę naleśników na…

Dowiedz się więcej

Mam wrażenie, że 30 urodziny, to jakiś nowy wymiar dorosłości. Jest inaczej niż 5 lat temu, choć wtedy też się było dorosłym. Nie wiem, czy lepiej – bo każdy wiek ma coś swojego, czego nigdy wcześniej ani nigdy później się nie czuje i dobrze jest to wszystko przeżyć. No ale to kolejna, okrągła liczba i nawet nie wiem, czy na…

Dowiedz się więcej

toast

Minął rok. Rok od dużej porażki, lekcji, doświadczenia (można wstawić cokolwiek), z którego tak naprawdę się jeszcze nie pozbierałam. Rok, który wstrząsnął życiem jak nigdy wcześniej i popękał jak wazon sklejony przed mamą przezroczystą taśmą z nadzieją, że nic nie zauważy. Rosło sobie tak we mnie wszystko jak mleko w garnku i drożdżowe ciasto w misce, aż wyszło poza. No…

Dowiedz się więcej

pamiętnik

Ostatnio przeczytałam w pewnej książce, że czasem próbujemy wrócić do sytuacji, za którymi tęsknimy. Tak, jakbyśmy chcieli je powtórzyć i włożyć się w ten sam czas ponownie. I zdałam sobie sprawę, że dokładnie tak samo miałam, robiłam i że jeszcze tęsknię. Za przeszłością, która już nie wróci i czasem, którego cofnąć nie można. Siedzę w biurze. Patrzę na czarny telefon,…

Dowiedz się więcej

Moja codzienność nie jest wybitna. Nie taka beżowa, jak te wszystkie poranki na Instagramie, bez zastawy ze złotym rantem i nakrycia do stołu, bo go po prostu nie mam. Zaczyna się od biegania po mieście, zanim inni wciągną powietrze, prysznica w fioletowej łazience i nastawienia kawy w przelewie, między zielonymi ścianami. Być może ktoś chciał w tej kawalerce zrobić pola…

Dowiedz się więcej

czas i tak upłynie

Pewnego dnia wracałam z pracy i na tablicy ogłoszeń przed wejściem do bloku zobaczyłam klepsydrę. Drugą już w ostatnim czasie, choć ostatnio pod klatką stał jeszcze karawan. Genowefa, lat 91, wybrała ciepły, lipcowy dzień na odejście. Pamiętam, jak jeszcze w zeszłym roku chciała mnie zeswatać ze swoim wnukiem, sporo starszym ode mnie, ale o tym nie wiedziała, a ja sprawdziłam…

Dowiedz się więcej

7/19