Archiwa tagu: praca

Praca w handlu

Niech pierwszy rzuci bagietką ten, kto jako dziecko nie chciał znaleźć się w supermarkecie po zamknięciu. To było jedno z tych marzeń, o których myślało się, że supermarket to co najmniej kraina pyszności i to bez mamy, która mówi, że więcej słodyczy to nie można. I jedno z tych, o których się myślało, że jak dobrze schować się pod półką z makaronami, to nikt nie zauważy. A po zamknięciu to można się turlać między alejkami i rzucać piłeczką z działu fitnessowego w batoniki na wysokiej półce. Żeby spadły prosto w ręce. Ale choćby nie wiem jak mocno się o tym…

Czytaj dalej

Wiem, że poliester nie jest najbardziej ulubionym włóknem kogokolwiek i środowiska w ogóle. Wiem też, że ktoś, kto wymyślił poliester nie miał na celu katastrofy klimatycznej. Poliester powstał po to, aby poprawić pewne właściwości użytkowe ubrań i różnych tekstyliów (tych dla domu, auta, specjalnego przeznaczenia), a ten nadmiar to sobie sami zrobiliśmy. Kupując dużo, konsumując dużo i wyrzucając jeszcze więcej. I myślę, że nie można podchodzić do niego zero jedynkowo, bo w pewnych momentach, on jest serio przydatny i żadna bawełna go nie zastąpi (na odwrót też to działa). No bo: nikt nie mówi owijając się w koc lub kołdrę,…

Czytaj dalej

Pewnego dnia postanowiłam, że coś zmienię i że będzie to coś więcej niż tylko rodzaj dżemu w owsiance. Pewnego dnia sobie zadałam też sprawę, że mogę się skończyć. Albo, że życie może. I nic po mnie więcej nie zostanie, bo wszystko zabiorę ze sobą. Pewnego dnia zrobiło mi się najzwyczajniej w świecie przykro, że nikt więcej z tego nie skorzysta, jeśli zniknę. To postanowiłam pozmieniać więcej, bo do tej pory naprzemiennie w lodówce wymieniam słoik dżemu truskawkowego na porzeczkowy. I tylko czasem jeszcze wiśniowy. No bo jednak studiowałam te kilka lat. Na magistra nie poszłam, ale dowiedziałam się więcej niż…

Czytaj dalej

Z jednej strony – unboxingi jak gwiazdy YouTube, kolorowe pudełka, ze wstążką, wyściełane papierem, bibułką, wyłożone złotą folią. Z drugiej strony jednak, jak Hanka Mostowiak wpadła w kartony, to już z nich nie wypadła. To jak to jest, z tymi kartonami? No cieszą. Cieszą przez chwilę, do otwarcia i do momentu, kiedy znajdą się w kontenerze na papier albo zmieszane. Nawet te błyszczące. Podobno liczy się jednak wnętrze – jak w Kinder Bueno nadzienie, co można się po nim rozpłynąć jak czekolada na słońcu. A radość z kokardki, to wlicza się w cenę, dodatek za taką chwilową przyjemność, choć nikt…

Czytaj dalej

Niech pierwszy mrugnie ten, komu nigdy nie przekręciły się szwy w pralce, koszulka się nie skurczyła, a spodnie nie stały się jak worki, choć miały podkreślać kształt łydek. O ciastka się założę, że każdy choć raz przeżył takie rozczarowanie. No właśnie. Bo na metce nie ma ostrzeżeń, że ta dzianina krojona była po skosie i te szwy to jak karuzela ładnie się kręcą. Nie jest napisane, żeby przy praniu to jednak uważać, bo tkanina na koszulę nie była dekatyzowana i nikt nie sprawdził, czy pod wpływem wody, a później pary z żelazka ten materiał się nie wykurcza, jesteśmy pierwsi. A…

Czytaj dalej

Jak to się wydarzyło, że typowo robocza odzież znalazła się w codzienności? I dlaczego ogrodniczki znalazły się akurat u mnie pod igłą? Ile pytań, tyle odpowiedzi, to zacznijmy od początku. Obszerne kieszenie, szelki, mocna tkanina, nic nie uwiera, nie spada, nie zsuwa się. Idealnie. Można pomieścić narzędzia, cukierki na spadek energii i cały dzień pracować w ogrodzie albo naprawiać serduszka w autach. Aż następują lata 70 ubiegłego wieku i pewna francuska projektantka burzy porządek, wprowadzając ogrodniczki do mody damskiej. Być może widziała w tych kieszeniach potencjał – żeby tam schować połowę bagietki albo innego rogalika. No i stało się. Odtąd…

Czytaj dalej

tkanina bawełniana

To ja. Jeśli takiej jeszcze nie macie, to już po problemie. Studiowałam włókiennictwo przez kilka lat z wynikiem końcowym inżyniera i piątką na dyplomie. To nie tak, że spełniałam swoje dziecięce marzenie o byciu włókiennikiem w białym fartuchu, mieszającym kolory w probówkach i robiącym sobie żarty z ultra niebieskiego barwnika, którym nieświadomie pokolorowałam też innym fartuchy. Ja tam znalazłam się z przypadku, ale one podobno nie istnieją. Widocznie los tak chciał. Teraz już wiem po co – żebyście Wy nie musieli. Badałam różne włókna, sprawdzałam jak się zachowują, jak bardzo są wytrzymałe, odporne na ciepło, rozciąganie, ścieranie i nawet na…

Czytaj dalej

W pracy etatowej przeglądałam ostatnio komentarze. Szukałam najczęstszych problemów ludzi, jakie mają w związku z używaniem kremów na słońce. No i oprócz tych problemów, znalazłam jeszcze jeden, niezwiązany z tematem. Wiadomo, szczypta złośliwości i chyba po prostu zazdrości.  Ale od początku. Wątek o kremach z filtrem – który z nich jest dobry, jaka wartość, marka, ile nałożyć, jak często aplikację powtarzać. I między nurtującymi pytaniami od zagubionych osób w trudnych wyborach, znalazły się słowa szorstkie co najmniej jak pumeks do pięt. Że te Jutuberki to może i stać na te wszystkie balsamy i mogą sobie używać, bo Zwykły Człowiek to…

Czytaj dalej

Od czasu do czasu albo nawet bardziej regularnie przychodzą różne refleksje. No to przyszły i tym razem, może potrzebne i we właściwym momencie, bo nie mogłam znaleźć odpowiedzi w głowie na pewną rozterkę. A na kilka nadal nie mogę. Ale po kolei. W zestawieniu dobrych rzeczy tegorocznych, między kategorią ‘rozwój’ i ‘nowości’ znalazł się podcast. Bardzo chciałam sprawdzić, jak to jest mieć własną audycję radiową, jak Ci wszyscy, których słucha się po drodze w tramwaju albo w aucie. Chciałam też przekazać czasem coś więcej niż mogę w słowie pisanym i dotrzeć inną drogą, przez ucho do serca, bo na żołądek…

Czytaj dalej

Czasem tak bywa – w stosunku do rzeczy, bo z ludźmi to jest inaczej. Najlepiej czuć to na święta, bo to taki czas, że wszędzie dużo ozdób, prezentów, wszystko się błyszczy i ogólnie to na bogato. Są bombki, maskotki, zawieszki, lampki, stroiki, drobiazgi – żeby było przyjemniej. I wszyscy kupują, całe koszyki, wypchane reklamówki i długie rachunki przy kasach. A potem, potem zostaje dzień do wigilii i wszystko tanieje. Ceny dzielą na pół, albo na więcej, robi się jeszcze bardziej czerwono i bynajmiej nie od gwiazd betlejemskich. Pojawiają się napisy, że ‘sale’ i ‘okazja’ i to tak, jakby święta nagle…

Czytaj dalej

10/12