Archiwum autora: kroisie

Z definicji luźny, bardzo swobodny, co najmniej jak trzyosobowy namiot i można się czuć jak młodsza siostra starszego brata, co zabrała mu bluzę z kapturem nawet, jak tego brata się nie ma. Z mojej definicji. Bo jak jest naprawdę, to nie mam pojęcia. Ale też lubię mieć na sobie te luźne ubrania, czasem udawać hip hopowca, a czasem żagiel, jak…

Dowiedz się więcej

Pierwsze skojarzenie z bawełną jest takie, że jest po prostu przyjemna. Nie grzeje, nie chłodzi, miło otula i kołysze się, jak wieje wiatr. I mogłoby się wydawać, że oddycha, ale tak naprawdę to… nie oddycha. Ratunek niepotrzebny, bo taka jej natura. Bardzo podstawową cechą bawełny jest to, że chłonie. Gdyby wyrobić jej dowód osobisty, to można by podać to jako…

Dowiedz się więcej

Odkąd pamiętam, mama zawsze na lato uznawała tylko kolor biały – od koszulki, po buty, przez spodnie i sukienki. Ewentualnie jasny, w kierunku białego. Być może czarny wydawał się zbyt smutny na duże upały, a może to dlatego, że zawsze kupowała proszek tylko do białego. Pół żartem, pół serio, ale takie przekonanie panuje, że czarny przyciąga słońce, a w jasnym…

Dowiedz się więcej

Jak to się wydarzyło, że typowo robocza odzież znalazła się w codzienności? I dlaczego ogrodniczki znalazły się akurat u mnie pod igłą? Ile pytań, tyle odpowiedzi, to zacznijmy od początku. Obszerne kieszenie, szelki, mocna tkanina, nic nie uwiera, nie spada, nie zsuwa się. Idealnie. Można pomieścić narzędzia, cukierki na spadek energii i cały dzień pracować w ogrodzie albo naprawiać serduszka…

Dowiedz się więcej

Kolorowa kobieta

Jak się jest dzieckiem, to kolory działają mniej więcej tak, że im więcej kredek w pudełku, tym większa radość. A potem dorastamy. I kupujemy szare płaszcze. Kredek już nie ma. A szkoda. Bo te kolory to taka wesołość. To takie bycie promiennym, że brokatu już nie trzeba. To wyróżnienie między białymi koszulami, czarnymi marynarkami i koszulkami w kolorze kamienia. A…

Dowiedz się więcej

tkanina bawełniana

To ja. Jeśli takiej jeszcze nie macie, to już po problemie. Studiowałam włókiennictwo przez kilka lat z wynikiem końcowym inżyniera i piątką na dyplomie. To nie tak, że spełniałam swoje dziecięce marzenie o byciu włókiennikiem w białym fartuchu, mieszającym kolory w probówkach i robiącym sobie żarty z ultra niebieskiego barwnika, którym nieświadomie pokolorowałam też innym fartuchy. Ja tam znalazłam się…

Dowiedz się więcej

nowy początek

Czasem potrzeba pustej kartki, nowego startu i obrysowanej linii wokół siebie, której nikt więcej przekroczyć nie może. Potrzeba zmiany tak silnej i dużej, że aż boli. Potrzeba głębokiej wody, która nie wiadomo gdzie zaprowadzi, ale martwić to będzie się potem. Bo czasem też coś uwiera. Na początku tylko kłuje, jak kamyk w bucie i jest niewygodnie, ale zawsze można się…

Dowiedz się więcej

56/74