Właściwości włókien (tych najbardziej znanych)
Gdyby włókna były celebrytami, to na Pudelku zamiast zaspanej Julii Wieniawy w owocowej stylizacji pisaliby o tym, że Bawełna wcale nie oddycha i że świat się pomylił, jak w tej piosence (bo bawełna chłonie parę wodną, a nie ją przepuszcza). W czołówce byłby też poliester, który się kocha albo nienawidzi, a na walentynki obdarowują się nim wszyscy. No bo lepiej brzmi 'koronkowa bielizna’ niż 'poliester w prezencie’, nie? 🙂 I jakby włókna były ludźmi, to wciąż można by mówić, że każdy jest inny. Że mają swoje cechy (tak, jak charakteru), że zastąpić nie można i jedyne w swoim rodzaju. A taka bawełna…
Czy proszek do białego wybiela tak samo, jak Colgate?
Umówmy się, że słowo ’włókiennictwo’ nie jest najciekawiej brzmiącym słowem świata. Używa się go wcale i nikt nie mówi o już o wyrobach włókienniczych. O cukierniczych też nie, a na półkach w cukierni są po prostu ciastka albo drożdżówki. Na wieszakach t- shirty, spodnie i inne bluzy. Ale gdyby w podręczniku do WDŻ-u był rozdział 'włókiennictwo’, to wszyscy na przyszłość by wiedzieli, że nadmiar proszku do prania wcale nie oznacza, że pranie będzie czystsze. No to dziś chciałam właśnie o tych w(y)padkach włókienniczych wziętych z życia i codzienności każdego. I nad którymi nie za wiele się zastanawia, a czasem…
Kiedy poliester jest spoko?
Wiem, że poliester nie jest najbardziej ulubionym włóknem kogokolwiek i środowiska w ogóle. Wiem też, że ktoś, kto wymyślił poliester nie miał na celu katastrofy klimatycznej. Poliester powstał po to, aby poprawić pewne właściwości użytkowe ubrań i różnych tekstyliów (tych dla domu, auta, specjalnego przeznaczenia), a ten nadmiar to sobie sami zrobiliśmy. Kupując dużo, konsumując dużo i wyrzucając jeszcze więcej. I myślę, że nie można podchodzić do niego zero jedynkowo, bo w pewnych momentach, on jest serio przydatny i żadna bawełna go nie zastąpi (na odwrót też to działa). No bo: nikt nie mówi owijając się w koc lub kołdrę,…
Czy czarny naprawdę przyciąga słońce?
Odkąd pamiętam, mama zawsze na lato uznawała tylko kolor biały – od koszulki, po buty, przez spodnie i sukienki. Ewentualnie jasny, w kierunku białego. Być może czarny wydawał się zbyt smutny na duże upały, a może to dlatego, że zawsze kupowała proszek tylko do białego. Pół żartem, pół serio, ale takie przekonanie panuje, że czarny przyciąga słońce, a w jasnym to latem chłodniej. No to jak jest naprawdę? Kto nigdy nie czuł się latem w czarnej koszulce jak masełko roztapiające się na toście, niech pierwszy zrobi gryza. Prawda jest taka, że czarny naprawdę kocha słońce. W przypadku jasnych kolorów, to…